czwartek, 5 stycznia 2012

25. SUPERBOHATER


WIEK: 29 + (a w zasadzie od wczoraj)
INSPIRACJA: Hindus, który przez 70 lat nic nie jadł i nie pił i żyje

PRÓBY REALIZACJI: Jak byłam mała bohaterem był dla mnie Miś Jogi. Potrafił sprawić, że kosze piknikowe w parku Yellowstone znikały. To jest coś! W późniejszym czasie uwielbiałam Na-Potęgę-Posępnego-Czerepu He-man'a i Kapitana Planetę. W tego drugiego nie chciałam się wcielić, bo był niebieski, ale lubiłam dzieciaki które go przywoływały za pomocą swoich pierścieni („Ziemia!”, „Ogień!”, „Woda!”,  „Wiatr!” , „Serce!” – pamiętacie?).
 
Potem bywałam fanką panów i pań w rajtuzach, ale kolory ich wdzianek nie bardzo mi się podobały. Tylko Batman nosił gustowną czerń, ale on podobno nie jest superbohaterem (freudyści pewnie mają problem z jego niezdrową fascynacją nietoperzami i drogimi zabawkami). 

KONTYNUACJA: Przełomowym superbohaterem był dla mnie Hancock z filmu z Willem Smithem (swoją drogą często się zastanawiam jak można zrobić jakąkolwiek karierę, jak się ma takie uszy?!) – uczochrany, śpiący na ławkach, lekko skacowany…super-utracjusz. Najbardziej lubię jednak Leeloo – nadludzką istotę ratującą (przy niewielkim udziale Bruce'a Willis’a) w „Piątym elemencie” Ziemię przed Panem Cieniem. 

UWAGI DODATKOWE: Nie myślałam nigdy o sobie jako o superbohaterze, bo to jednak duża odpowiedzialność, ale czasem się zastanawiam jaką supermoc  chciałabym mieć. Na pewno nie umiejętność latania. Nie cierpię latać. Najlepszy moim zdaniem artefakt supermocy miał bohater „Zaczarowanego ołówka” – co sobie narysujesz, to masz. To byłby ideał, gdybym oczywiście umiała rysować...


2 komentarze:

  1. Już widzę koślawe ferrari stojące na podjeździe po nieudanej próbie narysowania tegoż pojazdu. A ciekawe w sumie, że rozpatrujesz Leeloo w kategoriach superbohaterów. Wszak nie ma przecież mocy nadzwyczajnych, prócz... miłości do najwspanialszego Bruce'a. (tak, tak, wiem... mam do niego słabość). A co do latania, może polubiłabyś je, bez udziału setek ton żelastwa? Nawiązując do całkiem niezłego brytyjskiego serialu Misfits, widzę Cię z mocą "naukowca budującego rakiety" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomaszku, oczywiście, że Leeloo to superbohater - w końcu ratuje ludzkość przed zagładą, ratuje??! No!

    OdpowiedzUsuń