Z okazji pięćdziesiątego wpisu otwieram cykl, ktory będzie moim hołdem dla prawdziwych i nieprawdziwych osób, z którymi chciałam się na coś zamienić. Dziś w roli głównej i jedynej, moja koleżanka ze szkolnej ławki - Iza!
INSPIRACJA: Iza
WIEK: 10-14 lat
PRÓBY REALIZACJI: Założę się o
paczkę dobrych ciastek, że każdy przynajmniej raz w swoim życiu spotkał
chodzącą doskonałość. Z moich obserwacji wynika, że najwięcej chodzących
doskonałości pojawia się w naszej okolicy w najbardziej kluczowych momentach
życia. Taka chodząca doskonałość jest od nas piękniejsza, mądrzejsza, lepiej
się ubiera, jest bardziej popularna, wszechstronniej uzdolniona, milsza i w
ogóle jak z innej galaktyki. Pierwszą taką osobą w moim życiu była Iza (wątpię,
że to przeczyta, ale jeśli tak, serdecznie ją pozdrawiam!). Iza była moją
szkolną koleżanką i dysponowała całym wachlarzem zalet i dodatków, które
wymieniłam powyżej. Nie koloryzuję, nie wyolbrzymiam, nie wymyślam. Taka dla
mnie była. Mierzalnymi objawami doskonałości było to, że miała najlepsze oceny w klasie i nigdy
nie podpierała ściany na szkolnych dyskotekach. Te argumenty powinny wszystkim
niedowiarkom zamknąć usta.
KONTYNUACJA: Oczywiście życie w
cieniu chodzącej doskonałości jest trudne i na dłuższą metę niemożliwe. Z
pewnością każdy, kto tego doświadczył, reaguje spazmatycznie na dźwięk pytania:
„A co … (tu proszę sobie wstawić stosowne imię i nazwisko) dostała/ł z matmy?”
UWAGI DODATKOWE: Tak sobie myślę,
że z racji ogromnej przydatności społecznej jaką maja chodzące doskonałości,
powinno się je zwalniać z podatków.
UWAGI DODATKOWE 2: Dorosłość jest
smutna. Smutna, bo pozbawiona obecności istot doskonałych i godnych
bezgranicznego podziwu. Istot bez wad i uszczerbków. Istot, które chciałoby się
naśladować w każdym, najmniejszym nawet szczególe.
UWAGI DODATKOWE 3: Całe szczęście
jest jeszcze na świecie przynajmniej jedna istota w pełni doskonała. Ja.
Wspomnień czar ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz