sobota, 12 grudnia 2009

5. POSZUKIWACZ SKARBÓW/ARCHEOLOG

SOUNDTRACK: Tam ta tam tam tam ta tam!
WIEK: 8-9 lat
INSPIRACJA: Rany, przecież wiadomo, że Indiana Jones!:)


PRÓBY REALIZACJI: Zaczęło się niepozornie. Na przełomie 1990 i 1991 roku, dokładnie w Sylwestra, kochana Telewizja Polska wyemitowała "Poszukiwaczy Zaginionej Arki". Jak to w tamtych czasach bywało, nagraliśmy sobie ten hollywoodzki przebój na nieśmiertelny magnetowid marki Fisher. No i się zaczęło. Trudno powiedzieć, ile razy widziałam ten film. Duuużo. Cieszę się, że wreszcie wyszedł na DVD i nie muszę reanimować zdartej do niemożliwości kasety wideo. W każdym razie Indiana stał się moim bohaterem. Nie dosyć, że piękny, to jeszcze odważny, bezczelny i uroczy!
Chciałam być jak on - podróżować i szukać zaginionych skarbów.  Jako dziesięcioletnia dziewczynka nie miałam wielkich możliwości, ale dziecięca pomysłowość nie zna przecież ograniczeń. Ponieważ nasz dom otoczony był sporym ogródkiem, swoje poszukiwania zaczęłam oczywiście od niego. Jednego dnia wykopałam dół i wyciągałam wszystkie śmieci, jakie znalazłam pod ziemią. Jednym z nich było coś, co przypominało maleńką kość. Oczywiście uznałam to za niezwykle doniosłe odkrycie. Pobiegłam do babci (która właściwie była prababcią, najlepszą zresztą na świecie), żeby jej pokazać moje odkrycie. Babcia (nieświadoma moich odkrywczych zapędów) powiedziała, że wygląda jej to na kość króla. Moja radość była nie do opisania. We własnym ogródku znalazłam kość  jakiegoś zaginionego Króla! Możecie mi wierzyć lub nie, ale naprawdę w to wierzyłam. Jeśli więc ktoś miał poczucie, że byłam nad wiek rozwinięta (po opowieści o astrofizyku), zawiedzie się teraz:) 
Wasz zawód będzie jednak niczym w porównaniu z moim, gdy babcia uświadomiła mi, że mówiąc o królu, miała na myśli... KRÓLIKA!! 
Pozostawię to bez komentarza, bo mi troszkę wstyd, że byłam taka naiwna...


KONTYNUACJA: Przez jakiś czas myślałam poważnie o karierze archeologa, ale szybko zrozumiałam, że nie każdy archeolog to Indiana Jones, a wykopaliska  nie zawsze prowadzą do odnalezienia zaginionej Arki Przymierza. Cały romantyzm prysł, ale Indiana pozostał moim ideałem faceta...


UWAGI DODATKOWE: ... no bo czyż on nie jest boski?

2 komentarze:

  1. Och przyznaję, że przygody Indiany i mnie się sniły gromadnie w mlodości ;] Kość Króla :D Oj to napewno była kość jakiegoś czarnoksiężnika który umarł pod jabłonią na naszej działce! :]

    OdpowiedzUsuń