wtorek, 15 listopada 2011

11. STREET ARTYSTA


WIEK: 24+
INSPIRACJA: Banksy

PRÓBY REALIZACJI: Często przywoływane na tym blogu podwórko z czasów wczesnej młodości nie byłoby prawdziwym podwórkiem, gdyby nie było pomazane kredą. Rarytasem i prawdziwym skarbem był w owym czasie zestaw kred kolorowych, od święta można było wyprosić u nauczycieli kredę szkolną w kolorze białym, zaś codziennością były kawłki cegły lub pustaków (przypomniałam sobie o tym w czasie pisania poprzedniego posta!). Pisanie na betonie/asfalcie było częścią większości zabaw. Bez kredy "Gra w klasy", "Państwa-miasta" czy "Wiewiórki" (rysowaliśmy dziuplę i „wyposażaliśmy ją” dla rzeczonych wiewiórek)  nie istniałyby dla nas. I tak wyglądała sztuka ulicy na moim podwórku w latach 80-tych.

Z lat 90-tych pamiętam za to coroczną akcję pod tytułem „Środopoście” (pamięta ktoś takie zjawisko?) polegającą na obrzucaniu domów co ładniejszych dziewczyn bombkami wypełnionymi farbą. Wandalizm powiecie? No wandalizm. Podobnie jak pierwsze nieśmiałe próby raczkujących grafficiarzy, z uporem maniaka wypisujących na wszystkich murach swoje imiona lub popularny skrót wyrażający niechęć do stróżów prawa. Całe szczęście potem było już tylko lepiej.


KONTYNUACJA: W zasadzie nigdy od czasów „podwórkowych” nie próbowałam wyjść na ulicę z jakąkolwiek formą sztuki. Może dlatego, że żadnej sztuki nie produkuję. Lubię jednak ją oglądać i dokumentować. Lubię to, jak mnie ona rusza. Cieszę się, że sama do mnie wychodzi, narzuca mi się, nie pozwala przejść obojętnie. Czasem wkurza, czasem śmieszy, czasem przestrasza. Nie trzeba do niej jednak dorabiać historii, ideologii czy potrójnego znaczenia. Po prostu jest. Sprawia, że miejsca, na które codziennie patrzymy wyglądają zupełnie inaczej. Ostatnio znalazłam na przykład:







UWAGI DODATKOWE: Dla zainteresowanych tematem: Street Art Utopia i  Warsaw Street Art

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz