wtorek, 24 stycznia 2012

32. KOCIARZ


WIEK: 9+ (z 17 letnią przerwą)
INSPIRACJA: „Kicia”

PRÓBY REALIZACJI: Jak każde dziecko chciałam mieć zwierzaka. W przedszkolu dostałam psa. Nazwaliśmy go Reks. Nasza miłość nie była łatwa (oględnie mówiąc, Reks był szalony), ale trwała przez długie 18 lat. Potem był etap chomików. Ale do chomika ciężko się przytulić, a głaskanie często kończyło się krwawo. Potem przyszedł czas na etap pod tytułem „kot”. A w zasadzie kotka. I wcale nie przyszła, tylko zgarnęłam ją z ulicy. Argumentowałam swój postępek tak, że „była zupełnie sama i nie miała mamy!”. Rodzice kręcili nosem, ale ulegli, bo kotka (która otrzymała roboczo-nazwę „Kicia”) była wyjątkowo mądrym i sympatycznym* kotem. Mniej sympatyczne było to, że niedługo po przygarnięciu okociła się obdarzając nas czwórką swoich pociech. Kicia była z nami parę lat, ale niestety miała bliskie spotkanie z trutką na szczury, z którego nie wyszła cało. Po tym traumatycznym wydarzeniu postanowiłam, że już nigdy nie będę miała zwierzaka.

KONTYNUACJA: Jakieś 2 lata temu zatęskniłam za zwierzęciem w domu (nie mam ręki do kwiatów) i znów połaskotała mnie chęć przygarnięcia jakiejś kociej sieroty. Dokładnie 4 dni później poznaliśmy Brygidę. Wyglądała wtedy tak:




Dziś nie wygląda już jak nieopierzony struś, ale nadal jest piękna. Czasem mówimy na nią czule „betoniarka”, ale wszystkim tłumaczymy, że nie jest wcale gruba, jest puchata!


Brygida rok temu dostała towarzyszkę Tosię. Tosia z kolei wyglądała tak:



I nadal tak wygląda. Mimo iż zyskała przydomek „śmieciarz” (bo zjada absolutnie wszystko co napotka na swojej drodze) nadal jest chuda jak szczapa. Tworzą z Brygidą naprawdę dobraną parę.


UWAGI DODATKOWE: Bycie kociarzem nie jest sposobem na życie. Jest stanem umysłu. Stanem oświecenia (niektórzy nazywają to zaciemnieniem) umysłu. Oświecenie jest wynikiem długotrwałej ekspozycji na mruczenie. Tak też można wytłumaczyć fakt, że ciężko jest poprzestać na jednym kocie.

UWAGI DODATKOWE 2: Nie ma lepszych ogrzewaczy stóp niż koty. Polecam!

UWAGI DODATKOWE 3: Przydomek „Betoniarka” wziął się z niewinnego żartu mojego brata (pozdrawiam!), który przyjechał do nas niedawno, spojrzał na kota, znów na nas i na kota i pyta:

- Macie remont?
- Nie!
- To po co wam betoniarka??????

UWAGI DODATKOWE 4: Polecam też moje ulubione blogi o kotach. Szczególnie lubię Kociarstwo  i Rudo Mi

*sympatyczny kot to wcale nie oksymoron!!

5 komentarzy:

  1. Brydzia jaka słodka była będąc taka mała:) Słodziak. Nie to co teraz;p To ja ją tak utuczyłam ,jak pojechaliście na te swoje wakacje:)

    Wiem, wiem, to przeze mnie- przepraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako że Brydzia to pierwszy kot, którego lubię, no i w końcu razem kimałyśmy przed telewizorem, czuję się w obowiązku stanąć w jej obronie. Proszę mi tu zatem Brydzi nie obrażać! Brydzia jest słodziak i z pewnością wcale nie jest taka gruba! Zresztą zwierz im cięższy, tym lepiej grzeje.

    PS I wcale nie dlatego przyszła ze mną kimać, że miałam niby jej ulubiony śpiwór! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Majka - Maniutka! To nie Twoja wina, choć faktycznie po wakacjach z Tobą trzeba było kota nieco odchudzić. :D

    @as - wcale nie chodziło o śpiworek, wcale! A co do ciężaru, to zależność jest taka, że im cięższy kot tym bardziej bolą Cię plecy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam, czytam i próbuję sobie zwizualizować kota tak grzejącego stopy, że aż plecy bolą :D A Ty chyba o podnoszeniu? hehe, to ile ta Brydzia waży? Przecież chyba kot nie może ważyć więcej niż jakieś 5 kg?

      Usuń
  4. Drogi Asie, jako właścicielka psa nie doświadczasz zapewne tego, że Twój pupil śpi na różnych częściach Twojego ciała. Zapominasz także, że mam już 2 koty. Obydwa śpią na mnie. A to już 9 kilo kota. Mogą boleć plecy?? mogą! Nawet jak jeden kot grzeje mi stopy:D:D:D

    OdpowiedzUsuń