INSPIRACJA: Kabaret
„Potem”
VIDEOSOUNDTRACK:
PRÓBY REALIZACJI: Wspominałam tu już kiedyś o
swoich ciągotach aktorskich. Ich autonomicznym odłamem było marzenie o byciu
częścią grupy kabaretowej. Ludzie śmiali się ze mnie od zawsze. Oczywiście
optymalnie by było, gdyby śmiali się z moich wyrafinowanych żartów, ale
przecież nic nie jest idealne. Robienie z siebie głupka ma wielowiekową
tradycję, a jak wiadomo tradycję trzeba kultywować. Kultywuję więc. Miałam
epizod bardziej zawodowy w szkolnym kabarecie „Szpila” (pozdrawiam panią Ulę!)
i spektakularne sukcesy na polu rozbawiania grup mniejszych i większych,
formalnych i nieformalnych, jedno i obupłciowych oraz znajomych i nieznajomych,
ale nie odważyłam się nigdy na krok w profesjonalizację swoich wysiłków. Od lat
jestem na tym polu wolontariuszem.
KONTYNUACJA: Musiałam trochę spoważnieć, ale
od czasu do czasu pierwotne instynkty biorą górę nad rozumem. Mąż obdarzył mnie niedawno najpiękniejszym
komplementem jaki w życiu usłyszałam. Powiedział, że czasem przypominam mu
Joannę Kołaczkowską z „Potemów”. Nie mam pewności, ale być może znajduje
podobieństwo w wysokich tonach, jakie czasem z siebie wydobywam (mam 60 %
pewności tylko dlatego, że koledzy mówili na mnie w liceum „Bomba soniczna”).
UWAGI DODATKOWE: Gdy
pierwszy raz oglądałam „Bajki dla potłuczonych” turlałam się calutkie 43 minuty
(bo tyle trwał program). Szczerze polecam zamiast brzuszków, psychoterapii i
masażu razem wziętych. "Dzikie muzy" też działają.
UWAGI DODATKOWE 2:
Mam wersje audio niektórych skeczy i słucham sobie czasem w autobusie. Jeśli
więc kiedyś zobaczycie kogoś parskającego śmiechem i zalewającego się łzami w
autobusie nie patrzcie na niego podejrzliwie. Istnieje duże prawdopodobieństwo
(graniczące z pewnością), że to będę ja.
UWAGI DODATKOWE 3:
Istnieje także duże prawdopodobieństwo, że to nie ja.
UWAGI DODATKOWE 4:
Mogę też słuchać Kabaretu Dudek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz