poniedziałek, 21 listopada 2011

15. FILOZOF

WIEK: od urodzenia
INSPIRACJA: Życie

PRÓBY REALIZACJI: Do myślenia ciągnie mnie od zawsze. Najprawdopodobniej myślałam już wtedy, gdy byłam zygotą, ale nie jestem w stanie tego udowodnić. Jako nałogowiec myślenia (no bo przecież nie myśliciel, a już na pewno nie myśliwiec) wiem, że myślenie zazwyczaj nie wychodzi człowiekowi na dobre. Podejmowałam próby zaprzestania tego destrukcyjnego procederu poprzez wprowadzanie się w stan głębokiej relaksacji lub upojenia alkoholowego. Nie pomogło. Od czasu do czasu mam genialne przebłyski i mam wrażenie, że trafiłam na myśl zupełnie nową. Oczywiście jako dziecko postmodernizmu szybko otrząsam się ze złudzeń. Toteż pierwszy punkt mojej filozofii brzmi: "Wszystko już było, nie ma sensu się wysilać. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobił to co ty przed Tobą. Zazwyczaj są to twoi rodzice." W sumie, to zacytowany właśnie pierwszy punkt mojej filozofii został mi zaimplementowany przez tatę. Tata jest także odpowiedzialny za inne punkty składające się na mój system wartości, takie jak: „Chodzi o to, żeby gonić króliczka, a nie, żeby go złapać” oraz „Pamiętaj – 3 razy ZERO: Zero alkoholu, Zero papierosów, Zero narkotyków!”. Pozostałe, wybrane losowo punkty mojej filozofii życiowej wyglądają tak:
- Człowiek jako taki jest przereklamowany
- Życie bez celu jest tak samo beznadziejne i tak samo kończy się śmiercią jak życie z celem
- Fajnie jest czuć się dobrze
- Fajnie jest czasem poczuć się niedobrze
 - Rzeczy na S takie jak: samorealizacja, samoloty,  sport  oraz szukanie sensu są przereklamowane
- Dojrzałe to mogą być śliwki
- Bez dzieci, kariery i samorozwoju też da się żyć
- Frustracja to uczucie pełnowartościowe
I tak dalej i tak dalej. Mogłabym tak w nieskończoność się snuć.
KONTYNUACJA: Niektórzy mówią, że jestem pesymistką.  Niektórzy idą dalej i mówią, że jestem katastrofistką. Przyznaję, uwielbiam filmy o zagładzie ludzkości i naprawdę mi nie żal, gdy widzę, jak ten wyniszczający siebie i wszystko wokół gatunek znika z powierzchni Ziemi. Mimo wielkich dokonań i całej wzniosłości bilans jednak wychodzi na minus dla homo sapiens.
 Lubię myśleć o sobie jako o racjonalistce. Ale czy można być racjonalistą, jeśli się człowiek łapie za guzik na widok kominiarza?

UWAGI DODATKOWE: To nie wina poniedziałku, ja tak po prostu mam.
UWAGI DODATKOWE 2: Oczywiście możecie mnie cytować. Nie zapomnijcie tylko dodać przed wykorzystaniem mojej mądrości, że "Niewielki filozof  o pseudonimie Do. mawia, że...". Dziękuję z góry.

2 komentarze:

  1. Zero narkotyków - wierzę, ale dwa pozostałe zera to od kiedy wyznajesz? ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam napisać o zasadzie, że zasady są po to, żeby je łamać! No i mam jeszcze jedną zasadę: każdy powinien mieć jakiś nałóg. To pozwala zachować równowagę psychiczną. Ejmen!

    OdpowiedzUsuń