INSPIRACJA: Życie
PRÓBY REALIZACJI: Do myślenia
ciągnie mnie od zawsze. Najprawdopodobniej myślałam już wtedy, gdy byłam
zygotą, ale nie jestem w stanie tego udowodnić. Jako nałogowiec myślenia (no bo przecież
nie myśliciel, a już na pewno nie myśliwiec) wiem, że myślenie zazwyczaj nie
wychodzi człowiekowi na dobre. Podejmowałam próby zaprzestania tego
destrukcyjnego procederu poprzez wprowadzanie się w stan głębokiej relaksacji
lub upojenia alkoholowego. Nie pomogło. Od czasu do czasu mam genialne
przebłyski i mam wrażenie, że trafiłam na myśl zupełnie nową. Oczywiście jako
dziecko postmodernizmu szybko otrząsam się ze złudzeń. Toteż pierwszy punkt
mojej filozofii brzmi: "Wszystko już było, nie ma sensu się wysilać. Zawsze
znajdzie się ktoś, kto zrobił to co ty przed Tobą. Zazwyczaj są to twoi
rodzice." W sumie, to zacytowany właśnie pierwszy punkt mojej filozofii został
mi zaimplementowany przez tatę. Tata jest także odpowiedzialny za inne punkty
składające się na mój system wartości, takie jak: „Chodzi o to, żeby gonić
króliczka, a nie, żeby go złapać” oraz „Pamiętaj – 3 razy ZERO: Zero alkoholu,
Zero papierosów, Zero narkotyków!”. Pozostałe, wybrane losowo punkty mojej filozofii życiowej
wyglądają tak:
- Człowiek jako taki jest
przereklamowany
- Życie bez celu jest tak samo
beznadziejne i tak samo kończy się śmiercią jak życie z celem
- Fajnie jest czuć się dobrze
- Fajnie jest czasem poczuć się
niedobrze
- Rzeczy na S takie jak: samorealizacja,
samoloty, sport oraz szukanie sensu są przereklamowane
- Dojrzałe to mogą być śliwki
- Bez dzieci, kariery i
samorozwoju też da się żyć
- Frustracja to uczucie pełnowartościowe
I tak dalej i tak dalej. Mogłabym
tak w nieskończoność się snuć.
KONTYNUACJA: Niektórzy mówią, że
jestem pesymistką. Niektórzy idą dalej i
mówią, że jestem katastrofistką. Przyznaję, uwielbiam filmy o zagładzie
ludzkości i naprawdę mi nie żal, gdy widzę, jak ten wyniszczający siebie i
wszystko wokół gatunek znika z powierzchni Ziemi. Mimo wielkich dokonań i całej
wzniosłości bilans jednak wychodzi na minus dla homo sapiens.
Lubię myśleć o sobie jako o racjonalistce. Ale
czy można być racjonalistą, jeśli się człowiek łapie za guzik na widok
kominiarza?
UWAGI DODATKOWE: To nie wina
poniedziałku, ja tak po prostu mam.
UWAGI DODATKOWE 2: Oczywiście możecie mnie cytować. Nie zapomnijcie tylko dodać przed wykorzystaniem mojej mądrości, że "Niewielki filozof o pseudonimie Do. mawia, że...". Dziękuję z góry.
Zero narkotyków - wierzę, ale dwa pozostałe zera to od kiedy wyznajesz? ;D
OdpowiedzUsuńZapomniałam napisać o zasadzie, że zasady są po to, żeby je łamać! No i mam jeszcze jedną zasadę: każdy powinien mieć jakiś nałóg. To pozwala zachować równowagę psychiczną. Ejmen!
OdpowiedzUsuń