piątek, 11 listopada 2011

9. AKTOR

VIDEOSOUNDTRACK:



WIEK: 10-17 lat
INSPIRACJA: Mareczek z sąsiedztwa

PRÓBY REALIZACJI: Fajne czasy dzieciństwa między innymi dlatego były takie fajne, że wokół kręciło się dużo dzieciaków w moim wieku i nigdy się w związku z tym człowiek nie nudził. Jednym z dzieciaków z sąsiedztwa był Marek. Mieszkał na tej samej ulicy co ja ze swoją babcią. Marek szaleńczo lubował się w organizowaniu teatrzyków dla swojej rodziny. Ponieważ sam niemógł odgrywać wszystkich ról na raz – czasem zapraszał mnie na gościnne występy.Oczywiście, ponieważ to on był gwiazdą, wszystkie role kobiece odgrywane przeze mnie (chociaż by to był sam Czerwony Kapturek) były zmarginalizowane. Tak czy owak, patrzyłam z prawdziwym podziwem na Marka, wcielającego się we wciąż nowe (zazwyczaj szlachetne i bohaterskie) postacie. 
Najprawdopodobniej z tego też powodu rwałam się w podstawówce do udziału w różnych akademiach na cześć i z okazji, recytując jak leci wszystko co mi nauczyciele zlecali. Wspominam czule "Świteziankę", której fragment odgrywaliśmy. Przebrano mnie wtedy w białą koronkową sukienkę (była to najprawdopodobniej sukienka ślubna którejś nauczycielki), komunijny wianek i białe trampki. Mówiłam ze dwa wersy,ale przygotowania trwały całe wieki. 
W ósmej klasie zagrałam nierozgarniętą matkę głównego bohatera w kultowym szkolnym  kabarecie „Szpila”. Nasze wystąpienia były przyjmowane z wielkim entuzjazmem, więc byłam pewna, że aktorstwo – szczególnie komediowe – jest moim powołaniem. 

KONTYNUACJA: Zachęcona pierwszymi sukcesami pragnęłam kontynuować karierę także w liceum. Z recytacjami na akademiach nie było problemu. Przystąpiłam także do teatralnej trupy w jednym z Młodzieżowych Domów Kultury. Mieliśmy wystawiać „Antygonę”. Ponieważ, jak to zwykle bywa, w grupie były prawie same dziewczyny, dostała mi się rola Kreona. Potraktowałam to jako wyzwanie dla swojej kobiecości i starałam się jak najbardziej zmężnieć.Niestety, moje starania były dla pozostałych tak zabawne, że nie mogli skupićsię na swoich kwestiach gdy odgrywałam rolę. Szczególnie gdy usiłowałam ciężko i po męsku usiąść na tronie. Turlali się ze śmiechu, dranie. No niestety. Okazało się, że za nic w świecie nie jestem w stanie zagrać faceta siadającego na tronie po męsku. Poddałam się więc. W późniejszym czasie próbowałam jeszcze sił w klasowym filmie, który kręciliśmy na zaliczenie zajęć z filmoznawstwa (pozdrawiam jego scenarzystkę, reżyserkę i montażystkę - Paulinę!). Film nazywał się "Stereoskopia" i opowiadał zawikłane losy grupy licealnej młodzieży. Były w nim wątki miłosne, a nawet scena tragicznej śmierci jednej z głównych bohaterek. Dostaliśmy po szóstce i na tym postanowiłam zakończyć  karierę aktorską.


UWAGI DODATKOWE: Jestem raczej dzieckiem kina niż teatru, ale bardzo lubię Teatr Telewizji i cieszy mnie ogromnie, że wrócił do TVP! Cytuję tu fragment przedstawienia "Związek otwarty", bo to mój ulubiony. Polecam!

2 komentarze:

  1. trzeba było zagranić zniewieściałego Kreona! to byłby hit :D

    OdpowiedzUsuń
  2. :) może byłby hit, ale koncepcja była zdecydowanie bardziej klasyczna:)

    OdpowiedzUsuń