poniedziałek, 6 lutego 2012

37. UFOLOG

WIEK: 11+
INSPIRACJA: Fox „I want to belive” Mulder
VIDEOSOUNDTRACK:  



PRÓBY REALIZACJI: Dzieciom można wmówić prawie wszystko. Dlatego nie powinny oglądać pewnych rzeczy w pewnym wieku. Ponieważ jednak „Z archiwum X” było doświadczeniem pokoleniowym i nie byłabym tym, kim jestem, bez niego, jestem wdzięczna rodzicom, że mi w strategicznych momentach nie zasłaniali oczu. Agenci Mulder i Scully zawładnęli moją wyobraźnią do tego stopnia, że przez dłuższy czas bałam się zasypiać (z obawy, że mnie kosmici wyssą przez okno, jak siostrę Muldera) i chodzić do toalety (przez potwóra, który przemieszczał się rurami kanalizacyjnymi i wyłaził przez michę sedesową w jednym z odcinków). Ale z drugiej strony niewyjaśnione zjawiska, które badali, padły na niezagospodarowany grunt mojej wybujałej wyobraźni. Uwierzyłam, że kosmici istnieją, że są wśród nas i że nie mają najlepszych względem nas zamiarów. Moje zainteresowania podzielał idol mojego dzieciństwa - Erich von Daniken, który napisał chyba więcej książek o kosmitach na ziemi, niż Orzeszkowa o pracy u podstaw (choć naprawdę trudno w to uwierzyć).
 
KONTYNUACJA: Miriady lat świetlnych od obejrzenia pierwszego odcinka „Z archiwum X” minęły niepostrzeżenie. W moim życiu pojawiło się od tego czasu wielu sympatycznych kosmitów i teorii spiskowych z latającymi spodkami w tle. Lubię sobie myśleć, że nie jesteśmy w zimnym wszechświecie sami, ale chyba się nie doczekam bliskiego kontaktu trzeciego stopnia.

UWAGI DODATKOWE: Piekielnie bałam się samej czołówki „X Files”. Tata o tym wiedział i niepedagogicznie ten lęk podsycał, wydzierając się wniebogłosy w najbardziej zaskakującym momencie. Pewnego razu był w delegacji, gdy emitowano odcinek serialu. Bałam się jakby mniej, ale nieoczekiwanie w trakcie trwania piekielnej czołówki zadzwonił telefon. Odbieram, a tam:
„Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!” (Wrzeszczący Tatuś).
Dziwię się, że nie dostałam wtedy zawału.

UWAGI DODATKOWE 2: Sponsorem dzisiejszego wpisu jest kanał History, który zaserwował mi wczoraj cały set drażniących żołądek programów „popularno-naukowych” o cywilizacjach pozaziemskich i ich kontaktach z homo sapiens. Nie powiem, jestem pewna, że gdzieś w odległych galaktykach istnieje życie. W innym wypadku byłoby to po prostu karygodne marnotrawstwo miejsca.

1 komentarz: